wtorek, 28 lipca 2015

Prolog

Przyjechałam do Mystic Falls jakieś 2 dni temu. Dziś postanowiłam wyjść z domu, poznać kogoś, zwiedzić miasto. Kiedy szłam sobie ulicami, mijając różnych ludzi, oczywiście musiał zaczepić mnie jakiś koleś...
-Ej, ja cię skąś znam.
-Nie nazywam się "ej", jestem Sophie, skąd mnie niby znasz?-  powiedziałam znudzona.
-Ze zdjęcia...- odpowiedział dziwnym tonem.
- Jakiego zdjęcia koleś? Oszalałeś?- zasmiałam się głośno.
- Z 1860 roku... dziewczyno... wyglądasz identycznie.
- Odchrząknełam cicho- Skąd masz takie zdjęcie?
-Mojego pra pra dziadka, pamiątka.
Stałam zagubiona, przecież jestem wampirem. Dlaczego musiałam go spotkać? Dlaczego?
Spojżalam mu głęboko w oczy i powiedziałam:
-Zapomniesz o całej rozmowie i o tym, że sie spotkaliśmy.
-E e, Spohie tak? Nie próbuj mnie hipnotyzować! Jesteś potworem!
Uciekł w jakąś samotną uliczke. Pobiegłam za nim.
-Nie próbuj mi uciekać!
Ponieważ wiedziałam że ma w sobie to przeklęte zioło nie mogłam sie z niego napić. Złapałam go za kark i szybko skręciłam mu kark. Delikatnie szturchnełam go butem. Nie żył. Mialam juz przez niego zepsuty dzień. Przez to że pił werbene nie mogłam się z niego napić! Cóż napije sie z torebki.
Zawróciłam i poszłam do domu. Kiedy dochodziłam do drzwi, zauważyłam że ktoś kręci się koło mojego mieszkania. Oczywiście miałam tak wspaniały słuch, że wiedziałam gdzie jest. Podeszłam do krzaków obok mojego domu i spytałam sie:
-Co ty tu robisz do cholery?
...
-Nie udawaj że cię tam nie ma.
Odgarnęłam łodygi i co w nich zobaczyłam? Cudownego chłopaka. Szatyna z pięknymi turkusowymi oczami. Lecz nie dałam po sobie poznać, że mi się spodobał.
-Zadałam ci pytanie!- Krzyknęłam
-Nic chciałem tylko cię poznać.
-Oh daruj sobie i się z tąd wynoś!
-Myślisz że mnie wystraszysz? Śmieszna jesteś. Oj Sophie Sophie...
-Skąd znasz moje imie?!-spytałam poddenerwowana.
-Z nikąd.- uśmiechnął się dziwnie i odeszedł.
Jeju co za dziwni ludzie-pomyślałam i weszłam do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz