czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 5

Damon
Wieczorem poszedłem do sypialni tam gdzie leżała Sophie. Siadłem złapałem ją za ręke i wszedłem do jej umysłu. Powiedziałem jej, że wszystko będzie dobrze i niedługo się obudzi. Pocałowałem ją w czoło i wyszłem. Zszedłem do piwnicy, wziąłem z lodówki worek krwi. Chciałem ją otworzyć, lecz się cofnąłem, szybko wrzuciłem ją do środka i pomyślałem "Czemu mam pić z torebki". Założyłem moją skórzaną kurtkei wyszedłem z domu. Poszłem do parku. Szła jakaś drobna, bezbronna dziewczyna. Szybko do niej podeszłem.
-Co tak sama chodzisz nocą?
-Czego odemnie chcesz?-odpowiedziała z przerażeniem. 
Uśmiechnąłem się, stanąłem przed nią i powiedziałem.
-Nie krzycz. 

Wbiłem moje kły w jej delikatną szyje. Rozkoszowałem się tą chwilą ale zaraz musiałem przestać bo bym ją zabił.
-Zapomnij tym co się tu stało.-zahipnotyzowałem ją i szybko wróciłem do domu.
*następnego dnia rano*
Obudziłem się i byłem bardzo szczęśliwy. Dziś obudzi się Sophie! Nie Dopuszczam do siebie myśli, że może być inaczej. Wziąłem prysznic, zjadłem śniadanie i napiłem się dwóch woreczków krwi, wziąłem samochód i pojechałem po Bonnie. Gdy stałem pod jej domem zatrąbiłem dwa razy. Nikt nie wychodził więc postanowiłem pójść po nią. Zapukałem do drzwi. Otworzyła mi Bonnie, była zapłakana.
-Ej Bonnie co się stało?-spytałem.
-Moja mama.. ona odeszła... Powiedziała, że nie może patrzeć jak ja współpracuje z wampirami. Zajmie się mną teraz babcia.-odpowiedziała.
-Ohh Bonnie. Nie musisz jechać...- chciałem ją przytulić lecz... ta bariera..
-A, możesz wejść.-powiedziała.
-Nie moge... właścicielem domu jest twoja matka nic nie da jak mnie zaprosisz.
-O jeju zapomniałam. Damon ja pojade.- oznajmiła.
-Napewno? -Zapytałem 
-Napewno.-powiedziała.
Bonnie
Jak moja mama mogła mi to zrobić? Nie nawidze jej! Ona nie wie jak się teraz czuje. Ale musze wziąść się w garść. Muszę zrobić to dla Sophie.
Weszłam do samochodu. Damon włączył jakąś wesołą muzyke prawie na full. Jechaliśmy i jechaliśmy. Po chwili ściszył i się zatrzymał.
-Jesteśmy. -powiedział.
Wysiedliśmy i poszliśmy do baru w którym pracuje. Damon podszedł do jakiegoś faceta. Podeszłam do nich. Pytał coś o Tiare. 
Odeszliśmy.
-Ale podstępna szmata!- krzyknął 
-Co się stało?-spytałam.
-Żadna Tiara tu nie pracuje, ani w innych barach.-odpowiedział.
Zrobiło mi się słabo. 
-Ej!-ktoś krzyknął. -Powiem wam gdzie możecie znaleźć Tiare.-Dokończył. To ten facet co z nim rozmawialiśmy pomyślałam.
-Ok. Gdzie jest haczyk?-spytał Damon.
-Potrzebuje gotówki. Moja żona jest bardzo chora-odpowiedział Damon.
-Mogę ci pomóc w inny sposób. Twoja żona bedzie zdrowa na 100%. Chwila dlaczego jak cię zahipnotyzowałem powiedziałeś że nie wiesz gdzie jest? 
-Udawałem. Powiem wam tylko prosze pomóżcie mi.-powiedział.
-Jeśli skłamiesz, znajde cię i zabije i ciebie i twoją żone. Zrozumiałeś?-odpowiedział mu Damon.
-Nie skłamie ale najpierw pomóż mojej żonie.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu tego faceta. Damon dał krwi jego żonie, potem powiedział nam gdzie jest Tiara i pojechaliśmy.
-Bedzie trudno Bon Bon.-powiedział Damon.
-Damy rade dla Sophie.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Dla Sophie. Powtórzył
Dojechaliśmy na miejsce. Tiara pracuje w sklepie z magicznymi ziołami. Obok tego sklepu byl mały ogródek w którym znajdowało się TO zioło.
Weszliśmy do sklepu.
-Dzień dobry-powiedzieliśmy
-Dzień dobry, czego tu szukacie.-spytała ta wredna baba. 
-Szukamy zioła na wampiry. Wie pewnie pani jakie.
-Dobrze trafiliście.-zaśmiała się wredno.
Damon wyjął nóż z kurtki chciał ją dźgnąc lecz ona się odwróciła.
-Nie tak prędko!-krzyknęła. Damon zaczął krzyczeć z bólu, to ta nasza "sztuczka" z głową wampirów. Odczówają ból 1000 igieł. Spojżałam na szybę, wybiłam ją czarem i krzyknełam
-Motus!
Wszystkie szyby wbiły się w tą wiedźme. Damin ją jeszcze doprawił i wyrwał jej serce. No i załatwiona!

1 komentarz: